piątek, 28 września 2012

Nowe miejsce

Wszystkie najlepsze wspomnienia zostały tam,w starym opuszczonym bloku po którym nie ma już śladu.Teraz stoi tam willa faceta,który wykupił nasz kawałek ziemi od miasta.To nie był tylko jakiś zwykły kawałek ziemi,to nie był tylko jakiś stary budynek nienadający się do użytku.Dla mnie i dla moich kumpli to było wszystko to co posiadaliśmy.To była nasza ukochana 2 piętrowa kamienica w której skrywaliśmy tyle tajemnic i wspomnień.Tam się wszystko zaczęło,czasami tak bardzo chciałbym cofnąć czas by choć na 5 minut wrócić  na nasze ukochane podwórko by zobaczyć się z moimi najlepszymi kumplami z dzieciństwa.Przeprowadziliśmy się do jednej z trzech najgorszych dzielnic miasta,prawie wszystkie rodziny zamieszkujące te osiedle to rodziny patologiczne,gdzie alkohol i przemoc jest na porządku dziennym.Udało mi się skończyć szkołę,zaliczyłem testy i praktyki.I właśnie wtedy,w wakacje wszystko to przyszło ze zdwojoną siłą uderzyło we mnie,dostało się do środka i nie chciało się wydostać.Próbowałem robić wszystko by o tym nie myśleć,jednak nie dawałem rady z dnia na dzień było coraz gorzej.We wrześniu 2010r. mama została wezwana do szkoły z powodu zachowania braci,pojechałem z nią.W końcu byłem z nią sam na sam,mogłem jej o wszystkim powiedzieć,nie mogłem zmarnować tej okazji!
- Mamo wiesz co?
- Tak?
- Nie,nic (kolejne podejście,skończyło się porażką,jeszcze nigdy w życiu tak się nie bałem,cały się trzęsłem,nie miałem odwagi by jej o tym powiedzieć)
W drodze powrotnej na tramwaj:
-Mamo,ja już dłużej nie wytrzymam,nie dam rady udawać że wszystko jest w porządku
-Co się stało?
-Ja muszę to zrobić,rozumiesz?Muszę!
-Ale       co musisz zrobić?
-Zmienić płeć,nie chcę tak dalej żyć,jeszcze chwila i sobie coś zrobię nie daję już rady mamo.(płacz)
-Dobrze kochanie,nie płacz porozmawiamy o tym w domu.
Wsiedliśmy do tramwaju,zarówno cieszyłem się jak i byłem pełen obaw,co teraz będzie?
Minął dzień,tydzień,miesiąc,rok,dwa,a ja nadal czekam na tę rozmowę,może zapomniała?Może się jej najzwyczajniej w świecie boi?
Dwa miesiące pózniej sporządziłem "dokumenty" siedziałem dniami i nocami na necie w poszukiwaniu wszelkich informacji na temat Ts,wypowiedzi znanych lekarzy, osób ts,kilka formułek.Chciałem by wiedziała że to nie jest jej wina,kilka razy wcześniej pytała mnie jakie błędy popełniła w wychowaniu mnie? Obwiniała się o to.Strasznie się dołowałem gdy widziałem że przeze mnie jest smutna ;(
Wszystko wydrukowałem wsadziłem w teczkę.Do dokumentów doczepiłem list,ze względu że w nowym mieszkaniu było jeszcze mniej miejsca (2 pokoje na 10 osób)nie mieliśmy jak porozmawiać,bo nigdy nie byliśmy sami,a nie chciałem by ktoś przerywał mi tak ważnej rozmowy.Wręczyłem mamie teczkę do rąk i poprosiłem by to przeczytała
Usiadła i zaczęła czytać,zastanawiałem się co teraz będzie?Pomoże mi?A może każe się wynosić?Spojrzałem na jej twarz po policzku spłyneła łza pierwsza druga,kolejna.Podszedłem do niej przytuliłem i powiedziałem:
-Mamo nie płacz,razem damy rade,obiecuję! I zacząłem płakać razem z nią,(To był ostatni raz gdy płakałem). Był listopad powiedziałem mamie że chcę jechać do Warszawy do lekarza który mnie zdiagnozuję.Prosiła bym zaczekał do wiosny(tłumaczyła się tym że zimno,śnieg leży i gdzie będziesz się błąkał  po nieznanym mieście.) Ale ja wiedziałem że ona nadal się łudzi,i ma nadzieję na to że"wszystko mi minie"
Lubię przesiadywać nad Wisłą,siadam i wracam do wspomnień bo dziś tylko one mi zostały.Kocham spacery po starówce,chodzę rozmyślam,już prawię nic nie wygląda tak,jak wyglądało jeszcze 10 lat temu.Często zatrzymuję się w miejscu,gdzie to wszystko miało swój początek,przy mojej ukochanej zburzonej kamienicy.

-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz