piątek, 28 września 2012

Rodzina

Mogłem na nią liczyć.Babcia miała dużą rodzinę 3 synów, i 6 córek. Moją mamę i jedną z sióstr wychowywała prababcia i pradziadek dziękuje za to Bogu bo dzięki nim moja mama jest tak wspaniała.Nie mówię że gdyby wychowywała ją babcia było by inaczej ale od prababci na pewno zaznała więcej miłości niż ktokolwiek inny mógł jej dać.Tato kiedyś mi opowiadał że mamę miał kochaną za to ojca ... potrafił przyjść pijany w nocy obudzić go zapytać tabliczki mnożenia jak po 2 sekundach nie odpowiedział dostawał tym co wpadło dziadkowi  w rękę babcie też bił,nie patrzył gdzie.Ojciec rozstał się z mamą założył sobie nową rodzinę z której ma 4-kę dzieci,był szczęśliwy,jednak coś nie grało bo wróćił i prosił mamę by mu wybaczyła.Znów byli razem,mam dwoje braci i dwie siostry.Każde z nich jest już dorosłe,ma partnerów.Siostry jako pierwsze zaakceptowały mnie po moim "ujawnieniu" póżniej była kolej na braci jeden z nich mial minę jakbym powiedział  "Wiesz,jutro będzie padał deszcz" "Aha"-odpowiedział i wrócił do swoich zajęć,drugi zaś zaczął przeklinać i się wydzierać,mówił bym poszedł do lekarza,bo jestem nienormalny.Przy każdej możliwej okazji robił mi awantury i wyrzuty,słyszałem "To wszystko przez Ciebie,zobacz jak Ty wyglądasz,nie jesteś facetem bo nie masz jaj"Nie jestem osobą po której obelgi spływają,one raczej kradną jaką część mnie.Mama była zawsze mi bliska,uwielbiałem kłaść się koło niej na skrawku łóżka,okrywała mnie kocem i mocno przytulała bym czasami nie spadł.Zawsze starała się byśmy mieli wszystko to co rówieśnicy,nie chciała byśmy czuli się gorsi.Łatwo jej nie było z jednej pęsji utrzymać 5-kę dzieci ubrać je,nakarmić wyprawić do szkoły opłacić rachunki często wiązała koniec z końcem,ale nigdy nie pozwalała na to by któreś z nas poszło do szkoły bez śniadania czy nie zjadło ciepłego obiadu.Czasami było trzeba jej pomóc zabierałem wtedy braci i szliśmy trochę zarobić.Nie lubiła gdy żebraliśmy na ulicach ale cieszyła się gdy przynosiliśmy zakupy czy pieniądze.Chociaż w taki sposób mogliśmy jej podziękować za to jak się dla nas poświęcała.Zawsze pomagała innym,na pierwszym miejscu stawiała dzieci na drugim był mąż na trzecim inni,siebie stawiała na końcu.Nie miała praktycznie nic,ale wszystkim się dzieliła (zresztą do tej pory tak jest) wszystko oddawała innym a jej nic nie zostawało.Mama jest moim największym przyjacielem,choć nie rozmawiamy na co dzień tak jak bym chciał,wiem że bez niej nie mógł bym żyć, nie dał bym rady się pozbierać.Tato hm trudny temat, niby był ale rzadko go widywałem,dnie i noce spędzał w pracy by zarobić na nas,chciało mi się płakać jak widziałem moich kumpli wygłupiających się,kopiących piłkę ze swymi ojcami,tak bardzo mi go brakowało.Co z tego że zarabiał na nas,czy kiedykolwiek powiedział "Kocham Cię" czy kiedykolwiek przyszedł i przytulił? zapytał "Jak w szkole było?Co porabiałeś?" Nigdy! I może i nie powinienem ale za to mam do niego ogromny żal,nigdy nie miał czasu by się nami zająć,jak miał wolne to leżał i odpoczywał.Ale dzięki niemu zdałem sobie sprawę z tego że praca i pieniądze to nie wszystko.Nic się nie zmieniło do dnia dzisiejszego.W tym wszystkim dobre było to,że jak był w domu to nie pozwolił nas uderzyć,chowaliśmy się za niego i nas bronił.Powtarzał "Byłem bity,i z doświadczenia wiem że bicie w niczym nie pomaga."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz